Ankieta personalna Stefana Themersona

Wyobrażam sobie chwilę, gdy wprost ze sceny będę musiał powiedzieć publiczności, kim jest autor “Pędrka Wyrzutka”. Nie będzie to łatwe, bo od razu mam na myśli jego znaną wypowiedź o kategoryzowaniu i etykietowaniu, pochodząca z wywiadu dla “Współczesności”:

„Kiedy systemy klasyfikacyjne naszego współczesnego świata pod nos podsuwają mi zadrukowane formularze do wypełnienia – ołówek mój zastyga na chwilę w powietrzu nad rubryką “zawód”. Nie wiem, jak wypełnić tę rubrykę. Zrobiłem w życiu sześć czy siedem filmów »awangardowych«, ale nie jestem reżyserem ani operatorem. Wydałem jakieś dwadzieścia książek dla dzieci, ale nie jestem prawdziwym, dorosłym autorem książek dla dzieci. Pisałem o sztuce, ale nie jestem historykiem sztuki. Skomponowałem operę, ale nie jestem muzykiem. Napisałem szereg powieści, ale powieści te niezupełnie normalne – i nie wiem, czy jestem powieściopisarzem”. („Współczesność”,1965)

Gdyby zatem pójść dalej tym tropem i na potrzeby fikcyjnej ankiety personalnej zapytać Themersona, co napisałby w rubryce “język”, to można byłoby za odpowiedź uznać wypowiedź jak poniżej:

„Nie próbowałem pisać po angielsku, tak jakby to uczynił pisarz angielski. Nie próbowałem lubować się językiem. Nie próbowałem naśladować żadnego stylu, ani nawiązywać do żadnej tradycji. Przeciwnie. Chciałem język otrząsnąć z tych wszystkich skojarzeń i parafialnych subtelności – i właśnie dlatego, że język angielski nie był moim językiem ojczystym, łatwiej mi to było uczynić po angielsku”.(„Współczesność”, 1965)

Ustalmy dla przypomnienia, że w latach 30-tych XX w. Stefan Themerson mieszkał w Warszawie, gdzie napisał po polsku wiele książek dla dzieci. Między innymi powstała wtedy pierwsza wersja “Przygód Pędrka Wyrzutka”. Dwadzieścia lat póżniej, mieszkając w Londynie, sam przełożył  “Pędrka” z języka polskiego na angielski traktując, to jako okazję do drugiej korekty własnej książki, która pomoże doprecyzować znaczenie dialogów oraz sens głównego przesłania. Mieszkając we Francji z kolei Themerson napisał po francusku tom wierszy i wydał go drukiem pod tytułem “Croquis dans les tenebres”. Ostatecznie więc jako autor pisał swobodnie w trzech językach. To był jego wybór artystyczny, którego dokonał szukając politycznej niezależności. Zanany był z wrogości do wszelkiego szufladkowania i nie chciał należeć do kategorii “pisarzy emigracyjnych”. 

„Pisarz nigdy i nigdzie nie jest na wygnaniu, ponieważ nosi swoje własne królestwo czy republikę, czy miasto, czy schronienie, czy cokolwiek to jest, co nosi on w sobie” (List do Sekretarza Komitetu ds. Pisarzy na Obczyźnie, 1951)
Themerson uważał, że artysta żyje we własnym świecie, w którym nie ma granic, ani języków urzędowych. W imię wolności twórczej artysta jest w stanie permanentnego i dobrowolnego wygnania, które polega na świadomej rezygnacji z przynależności do określonej wspólnoty kulturowej. To banalne powtarzać ciągle, że w każdej z książek Themersona można odnaleźć jego fascynację językiem, jako medium porozumienia. Zaskakujące jest jednak to, że, że najcelniejsze credo, w tej sprawie zapisał w skromnej książeczce dla dzieci pt. “Narodziny liter” z 1932 roku. Zapewnia w niej swoich małych czytelników, że “liter wystarczy na wyrażenie każdej myśli”. “Język liter”? Tak! To jedyny język, z jakim Themerson mógłby się identyfikować i wpisać go do swojej ankiety personalnej.

Przeciwieństwem “języka liter” jest dla Themersona język liczb – perfekcyjnie wolny od skojarzeń i doskonale neutralny tak jak angielski “small talk”. W “Przygodach Pędrka Wyrzutka” Król Pingwin toczy z tytułowym bohaterem znamienną rozmowę na temat sensu słów i ewokowania znaczeń, która kończy się stwierdzeniem:

„– Pomówmy teraz z sensem. Jaką wspaniałą pogodę mamy dzisiaj, zupełnie niezwykłą jak na tę porę roku. Dwa razy dwa jest cztery. Wyśmienita pogoda. Trzy razy pięć jest piętnaście. 
– Pięć razy pięć jest dwadzieścia pięć – rzekł Pędrek Wyrzutek, starając się podtrzymać rozmowę. […] 
– Tysiąc i tysiąc jest dwa tysiące. Jakże świetnie się z tobą rozmawia, mój kochany! Dwa pomnożone przez dziesięć tysięcy wynosi dwadzieścia tysięcy. Bez waśni, bez przytyków, bez obelg!”
Do zobaczenia na scenie
Wasz Chris
26.02.2020