MROZEK-NOWY

Photography of Sławomir Mrożek from the archive of IMDb.com. Photo collage Chris Woloczko

Uwagi o ewentualnej inscenizacji.

“Sztuka ta nie zawiera niczegu poza tym, co zawiera, to znaczy nie jest żadną aluzją do niczego, nie jest też żadną metaforą i nie trzeba jej odczytywać. Grać powinien przede wszystkim nagi tekst, podany możliwie jak najdokładniej, z podkreślonym dobitnie sensem logicznym zdania i scen. Sztuka ta, o ile miałaby być wystawiona, wymaga wytężonej uwagi ze strony widza ze względu na jej zagęszczenie konstrukcyjne. Jest więc mecząca, jeśli nie poda się jej bardzo wyraźnie i czysto.

Stwierdzenie, ze sztuka nie jest „metaforą”, a jest tylko tym, czym jest – w swoim ograniczonym przestrzenią i czasem scenicznym trwaniu  – pociąga następujące konsekwencje: 

Nie można jej đodawać żadnych figli scenograficznych ani dla dowcipu, ani dla dekoracji (dekoratywności). Niczego nie „pod-kreślać”, obchodzić się również ostrożnie z „nastrojem”. Nie dodawać jej też żadnych zbyt rozbudowanych działań. Słowem – nie robić niczego, co by odbiegało od przedstawienia maksymalnie przejrzystego, nieco surowego i statycznego, czystego i „ścichapęk”. Jak wykazuje smutne doświadczenie, każda próba przesadnego „podkreślania”, „interpretowania” i szarżowania tekstów autora tej sztuczki staje się niepowodzeniem artystycznym. 

Nie jest to także, broń Boże, komedia, w tym sensie, że nie wolno przeakcentować w niej dowcipów. O ile sztuka zawiera takie dowcipy, to są one tego rodzaju, że trzeba je mówić bez zapowiadania:„Uwaga teraz mówię dowcip”. W przeciwnym wypadku powstaje rzecz chybiona i trochę nielegancka, jeżeli nie niesmaczna. Nie jest to także, ale to wcale nie jest – sztuka „nowoczesna” ani “eksperymentalna”. Wydaje mi się, żę nie trzeba szerzej tłumaczyć, co się przez to rozumie. 

Zdaje sobie sprawę, de powyższe postulaty mogą mnie narazić na zarzut, że nie wiem, co to jest teatralność. Nie o to chodzi. być może nie wiem. co to jest teatralność ani nawet tego nie czuję. Natomiast jestem pewien i wiem dokładnie, że pewne elementy tzw. „teatralności”, teatralnego myślenia, zbanalizowały się, spłyciły i sfetyszowały same dla siebie, weszły niejako juz do arsenału myślenia bezmyślnego, automatycznego. Między innymi odczytywanie sztuk jako „metafor”, twórcze i nowe, może także przekształcić się w jeszcze jeden szablon myślowy. (Tym bardziej że sztuczka niniejsza prowokuje do – jak to się mówi – „ułatwiania sobie życia” przez zastosowanie takich właśnie szablonów jak „metafora”, „komedia”. „nowoczesność” itp.)

Wiedząc, czym ta sztuczka nie jest, nie wiem, czym ona jest, i nie należy to do moich obowiqzków. To już powinien wiedzieć teatr. Przypuszczać, że powyższe odautorskie postulaty na „nie” ograniczają inscenizatora i niczego mu już właściwie nie pozostawiają – to by znaczyło nie mieć prawdziwego szacunku dla teatru, posądzać go o ciasnotę i ubóstwo. Autor”